Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 września 2012

Twitcam


Myślałam nad zrobieniem dzisiaj twitcama. Byłby głównie o 1D i moim blogu. Tylko jedno pytanie: Chcecie tego tc czy nie?? Odpowiadajcie w komentarzach. Jakby coś to twitcam będzie o 17. ;D

piątek, 14 września 2012

Rozdział 7

Odwróciłam się gwałtownie.
- Co je...- przerwałam bo twarz Zayn była zaledwie kilka centymetrów od mojej- Czego chcesz??- warknęłam.
- Porozmawiać- szepnął nie zmniejszając odległości między nami. W pewnym sensie czułam się niekomfortowo ale jakaś cząstka mnie pragnęła jego bliskości...nie...co ja wygaduję. On przecież nic dla mnie nie znaczy...chyba. Nie ON NA PEWNO NIC DLA MNIE NIE ZNACZY. Muszę się ogarnąć. Wdech, wydech, wdech, wydech...już dobrze. Ominęłam chłopaka i usiadłam na jednym z krzeseł. 
- Niby o czym??- zapytałam oschle. Chłopak przysunął krzesło bliżej mnie i na nim usiadł.
- Dlaczego tak nas nie lubisz??- w jego oczach był...ból?? Nie. Na pewno mi się coś przywidziało. Skoncentrowałam się teraz na jego pytaniu. Czy on na prawdę tego nie wie?! Wzbierał we mnie coraz większy gniew aż w końcu wybuchłam jak fajerwerk. 
- Dlaczego?! Powiem ci dlaczego!! Dlatego że przez was stosunki z moją matką się popsuły!! Dlatego że przez was prawie nikt w szkole mnie nie lubi!! Dlatego że kradniecie mi matkę!! Wystarczy ci tyle powodów?!- krzyknęłam i poczułam że po moich policzkach spływają słone łzy. Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem i bólem. Tak. Teraz to zdecydowanie był ból. Ale dlaczego?? Czyżby aż tak przejął się moimi słowami?? To niemożliwe. Płakałam coraz bardziej. Zayn mnie objął ale go odepchnęłam i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Usłyszałam jeszcze krzyk mojej mamy.
- Veronica!! Co to ma być?! Wracaj tu i zaraz przeproś Zayna!!- tak jak myślałam. Stanęła po jego stronie. Moja własna matka...można powiedzieć że w pewnym sensie mnie zdradziła. Ale czego ja się spodziewałam?? Że przyjdzie tu i mnie przytuli?? Chyba w snach. Na pierwszy rzut oka widać że woli ich. Gdy już znalazłam się za drzwiami mojego pokoju oparłam się o ścianę i zaczęłam po  niej zsuwać. Gdy Roxy zobaczyła w jakim stanie jestem od razu mnie przytuliła i zaczęła pocieszać. Gdy się uspokoiłam postanowiłyśmy zakończyć ten pojebany dzień i poszłyśmy spać...

***

Obudziłam się rano i od razu spojrzałam na zegarek. O nie. 7:45. Spóźnimy się z Rox do szkoły. Zaczęłam budzić dziewczynę, ale ta mruknęła coś w stylu "jeszcze pięć minut mamo" i obróciła się na drugi bok. W mojej zrytej bani od razu zakwitł chytry pomysł na obudzenie blondi. Wiedziałam jak nienawidzi Biebera więc włączyłam jego piosenkę Boyfriend i ustawiłam głośność na fulla. Dziewczyna zerwała się a łózka jak oparzona i zaczęła się na mnie drzeć.
- AAAAAAAA!!!! WEŹ TO WYŁĄCZ!! NIE WYTRZYMAM!!!- krzyczała, a ja w końcu łaskawie wyłączyłam piosenkę. Blondi popatrzyła na mnie morderczym wzrokiem.-  Nie żyjesz.
- Ok, Zabij mnie ale po szkole- zaśmiałam się pokazując jej godzinę. Już dziesięć minut później w tempie expresowym jadłyśmy śniadanie. Po chwili biegłyśmy do szkoły. I tak się spóźniłyśmy. Pierwszą lekcją była matma. Jezu, dlaczego akurat matma. Weszłam razem z Rox do klasy i spojrzenia wszystkich od razu się na nas skierowały.
- No i co się tak lampicie??- warknęłam. I usiadłam w swojej ławce. Zayn przez cały ten czas wlepiał we mnie spojrzenie, ale go olałam.
- Dlaczego się spóźniłaś??- zapytał w końcu. Nie odpowiedziałam mu nic tylko udałam że go nie słyszę.- Ronnie??
- Odwal się Zayn- powiedziałam, a nauczycielka widocznie to usłyszała po gwałtownie odwróciła się od tablicy i do mnie podeszła. 
- Panno Claus jest pani na lekcji matematyki więc albo mów o matematyce, albo nie odzywaj się wogule.- powiedziała tym swoim wkurzającym skrzekliwym głosem.
- Dobrze.- odpowiedziałam, a ona uśmiechnęła się do Zayna i odeszła. Chłopak ponownie próbował nakłonić mnie do rozmowy ale mu przerwałam- Odpierwiastkuj się ode mnie ty ilorazie nieparzysty bo jak cię zlogarytmuję to ci zbiór zębów wyjdzie poza nawias.- Nauczycielka popatrzyła na mnie ze wściekłością.- No co tym razem mówiłam o matematyce.- Powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Do dyrektora. Natychmiast!!- krzyknęła, a ja posłusznie wyszłam z klasy i skierowałam się do gabinetu dyra...

***

- Wróciłam!!- krzyknęłam już od progu. Odpowiedziała mi głucha cisza więc mamy chyba nie było w domu. Szybko wbiegłam do swojego pokoju i zastałam w nim... moją mamę?! Co ona tu do cholery robi?!
- Możesz mi powiedzieć dlaczego wylądowałaś dzisiaj na dywaniku u dyrektora??- powiedziała głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Skąd ona do cholery to wie...Zayn. Musiał jej wszystko powiedzieć. Ogarnęła mnie nagła wściekłość. 
- Po prostu elokwentnie powiedziałam Zaynowi żeby się odwalił- wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Posłuchaj mnie- powiedziała wstając z mojego łóżka.- nie wiem dlaczego tak nienawidzisz chłopaków, ale pogódź się z tym że będą częstymi gośćmi w tym domu.- powiedziała mi zbliżając swoją twarz do mojej. Już miała wyjść gdy nagle zatrzymała się w drzwiach.- Aha i jeszcze jedno. Za tydzień wyjeżdżasz z chłopcami w trasę po europie ponieważ mnie nie będzie w domu a nie zostawię cię samej. Jak chcesz możesz wziąć ze sobą tą...Roxy.- powiedziała i wyszła. Co?! WTF?! Ona mi nie może tego zrobić?! Ja nigdzie z nimi nie pojadę!!
- Nigdzie nie jadę rozumiesz?!- krzyknęłam zatrzasnęłam drzwi. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne. Przeprowadzając się do Londynu myślałam że będzie mi się tu  żyło lepiej. Niestety wszystko jest jeszcze gorzej niż przedtem. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Ucieknę. Rodzice Jacka kupili mu prywatną kawalerkę więc chłopak powinien mnie przyjąć. Szybko spakowałam ważniejsze rzeczy i ciuchy do walizki i zadzwoniłam do Jacka. Tak jak myślałam. Zgodził się. W nocy gdy moja matka już wstała niepostrzeżenie wymknęłam się z domu...

**********************************************************
Sorka że tak długo nie pisałam, ale wiecie...szkoła. Myślę że rozdział wam sie spodoba. Pamiętajcie o komentarzach. 

Pozdro!!

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 6

Po chwili wstałam z łóżka i uśmiechnęłam się do Roxy. Postanowiłam że nie będę się tym wszystkim przejmować.
- Miałyśmy chyba iść na zakupy??- powiedziałam i znów się zaśmiałam.
- No to ba- odpowiedziała mi Rox i oboje zaczęłyśmy się śmiać. Weszłam do swojej garderoby i wyciągnęłam z niej odpowiednie ciuchy. Już po chwili byłyśmy gotowe. Wyszłam z pokoju razem z Roxy i zamknęłam go na klucz. Weszłyśmy razem do salonu. Wszystkie spojrzenia od razu się na nas skierowały. Gdy Hazza zobaczył Rox wytrzeszczył oczy i zrzucił moja mamę ze swoich kolan. Ja nie zwracając na nikogo uwagi powiedziałam tylko:
- Idę z Roxy na zakupy. Będę...jak wrócę to będę- już po chwili byłam z blondynką na zewnątrz. Postanowiłyśmy najpierw kupić mi rower na którym mogłabym jeździć do szkoły. Po kilkudziesięciu minutach wybierania kupiłam sobie śliczne różowe cacko. A co mi tam. Zaszaleję. Potem poszłyśmy jeszcze do kilku innych sklepów i kupiłyśmy sobie jakieś ciuchy. Roxy kupiła fioletowe rurki, niebieską zwiewna sukienkę i kilka bluzek ja zaś czerwone i niebieskie rurki i kilka bluzek w tym dwie w paski. Po zakupach poszłyśmy do Jacka.
- Cześć ciulu!!- krzyknęłam gdy weszłam do jego pokoju.
- Szczera jesteś- zaśmiał się i zakaszlał.
- Rozchorowałeś się biedaczku??
- Tak mamusiu- teraz to już naprawdę nie wyrabiałam ze śmiechu. Posiedziałyśmy u Jacka jeszcze trzy godziny i postanowiłyśmy się zbierać. Gdy weszłyśmy do mojego domu chłopcy nadal w nim byli. Ni zwracałam na nich uwagi. Totalnie ich olałam. Pobiegłyśmy z Roxy zostawić nasze zakupy w pokoju i już chwilę później siedziałyśmy na kanapie i oglądałyśmy "Szkołę uczuć". Jak ja kocham ten film. Oglądałam go już tyle razy, a i tak zawsze na nim ryczę. Po chwili dosiedli się do nas chłopcy. Harry wepchnął swoją dupę między mnie a Roxy, Zayn usiadł obok mnie, Louis usiadł na kolanach Loczka, a Niall położył nogi na kolanach mulata a głowę na moich. Jedyny Liam usiadł jak człowiek na fotelu. Już po chwili Harry wyłączył nasz film i włączył American Pie. Jak ja nienawidzę tego filmu. Zrzuciłam blondaska na podłogę i wyszłam z pokoju już po chwili Roxy poszła w moje ślady i razem wyszłyśmy na taras. Postanowiłyśmy że blondi śpi dzisiaj u mnie więc skierowałyśmy się do mojego pokoju. Roxy wyjęła ze swojej torebki piżamę i poszła pod prysznic, a ja położyłam się na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach. Po półgodzinie Rox wyszła z łazienki i poszłam wziąć prysznic. Czułam jak wraz z gorącą wodą cała frustracja spływa po moim ciele. Potem przebrałam się tylko w piżamę i wyszłam z łazienki z mokrymi włosami. Na moim łóżku siedziała już Roxy z laptopem i przeglądała TT. Jak się okazało follownęli nas chłopcy. Pff...w życiu nie zrobię im follow back chyba ich pogrzało.
- Głodna jestem- mruknęła Rox i popatrzyła na mnie znacząco.
- Ok. Chodźmy do kuchni- powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Gdy weszłyśmy do pomieszczenia przeżyłyśmy szok. W kuchni panował totalny bałagan, a po ziemi tarzali się ulubieńcy mojej mamy.- CO TU SIĘ DZIEJE!!!- krzyknęłam. Na dźwięk mojego głosu wszyscy gwałtownie ucichli.
- Bo by ten...no...a potem...eeee- zaczął tłumaczyć ich nieskładnie Liam, ale mu przerwałam.
- Nic mnie to nie obchodzi. Macie tu posprzątać- odwróciłam się od chłopaków- Chodź zamówimy sobie pizzę- powiedziałam do Rox i wskoczyłam na kanapę w salonie. Zamówiłyśmy pizzę i postanowiłyśmy że obejrzymy "Toy story 3" bo przy bajkach disneya zawsze mamy głupawkę. Zaczęłyśmy oglądać i już po chwili przyszły też te małpy i usadowiły się obok nas. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć i stanęłam twarzą w twarz z jakimś przystojniakiem który trzymał w ręce naszą pizzę.
- Eee...cześć- powiedziałam i nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Hej- odpowiedział uśmiechając się chłopak- Tak się zastanawiam czy taka drobna dziewczyna jak ty zje tak dużo- mówiąc to popatrzył znacząco na pudełka z pizzą, a potem uśmiechnął się do mnie przez co moję twarz oblały rumieńce.
- Mamy mały babski wieczór
- Haha to wszystko wyjaśnia- no i znów ten zniewalająco piękny uśmiech. Ja się od niego chyba uzależnię.- Jestem Josh a ty??
- Ronnie
- Miło mi cię poznać Ronnie- mówiąc to podał mi rękę którą automatycznie uścisnęłam. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze- Emm...dasz mi swój numer??- zapytał nieśmiało i potarł dłonią swój kark.
- Jasne- odpowiedziałam i szybko podyktowałam mu cyferki. Potem już tylko zapłaciłam za pizzę i pożegnałam się z chłopakiem. Gdy weszłam do salonu od razu przywitały mnie zdziwione spojrzenia wszystkich.
- No i co tak długo??- jęknęła Roxy schodząc niechętnie z kanapy.
- Chodź na górę to ci powiem- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo. Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się banan. Szybko poszłyśmy do mojego pokoju, a tam jedząc pizzę wszystko jej opowiedziałam. Gdy skończyłam Roxy zaczęła piszczeć i śmiać się jak opętana.
- Uspokój się wariatko- zaśmiałam się, a blondi skarciła mnie spojrzeniem i usiadła z powrotem na łóżku. Postanowiłam wyjść i przynieść nam trochę soku. Gdy stałam już obok szafki poczułam że ktoś kładzie rękę na moim biodrze...

**************************************************************
Hahaha rozdział pisany przed wyjściem do szkoły. Muszę już spadac bo się jeszcze spóźnie. Narka!! Pamiętajcie o komentarzach.