Patrzyłam z otwartą gębą na to coś. Laska miała na sobie bluzeczkę z dekoltem do pępka, mini spódniczkę która ledwo zasłaniała jej tyłek i 13 centymetrowe różowe szpilki. Nie dość że była ubrana jak dziwka to miała jeszcze fioletowe włosy i tonę makijażu na twarzy. Jednym słowem: DZIWADŁO.
- Eeee... hej. Wejdźcie- wyjąkałam i wpuściłam Zayna i dziwadło do domu. Od razu skierowałam się razem z nimi do salonu. Gdy już się w nim znalazłam od razu usiadłam na kolanach Josha i cmoknęłam go w policzek. Na moje nieszczęście mulat z pikachu usiedli naprzeciwko mnie i mojego chłopaka. No nic. Jakoś wytrzymam.
...
Nie no. Jednak nie wytrzymam. Nie mogę patrzeć jak oni co chwilę się liżą. To obrzydliwe. Dziwne jest też to że Zayn całując ją patrzy w moją stronę by upewnić się czy widzę co oni robią. Jakby mnie to obchodziło...
...
- Zostajesz na noc?? - spytałam nieśmiało Josha.
- A co będziemy robić?? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.
- Spać głuptasie! - powiedziałam i lekko walnęłam go w ramię.
- Ooo pożałujesz - powiedział i przerzucił mnie sobie przez ramię. Zaczęłam bić go pięściami po plecach ale on nic sobie z tego nie robił i postanowił zanieść mnie do pokoju. Gdy byliśmy już przy drzwiach usłyszałam czyjś oschły głos.
- Możecie być ciszej?? Niektórzy chcą spać- to był Zayn. Grrr... co on tu robi??
- Co ty tu robisz?!- zapytałam zła.
- Ja i Perrie tutaj nocujemy- powiedział i skrzyżował ręce.
- Pikachu też tu jest??!!- wykrzyknęłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Nie nazywaj jej tak...- prychnął i zniknął za drzwiami sąsiedniego pokoju. Ja i Josh też weszliśmy do mojego pokoju bo byłam bardzo zmęczona.
...
Nie mogłam zasnąć. Josh też nie. Leżałam zła na jego torsie i nieudolnie próbowałam odpłynąć w objęcia Morfeusza. Dlaczego nie spaliśmy?? Nie pozwalały nam dźwięki z sąsiedniego pokoju. A niby Zayn i Perrie "chcieli spać". Pff...
...
Wstałam rano zła i niewyspana. Zresztą Josh podobnie. Nocne odgłosy z pokoju Zayna po prostu były nieznośnie. No ale żeby tak przez całą noc?! Nie ogarniam.
- Kochanie następnym razem śpimy u mnie- powiedział Josh i cmoknął mnie w usta.
- Zgadzam się - powiedziałam i przedłużyłam pocałunek...
...
- ŚNIADAAAAANKOOOO!!- krzyknął Niall zaraz po wejściu do mojego domu. Boże dlaczego mi to robisz?! Razem z Joshem przygotowaliśmy sobie naleśniki z syropem klonowym i właśnie je jedliśmy.- daj trochę- usłyszałam błagalny głosik obok ucha.
- Nie
- Troszeczkę
- Nie
- Prooooosze
- Nie
- Ale ja tak bardzo bardzo bardzo ładnie prooooszę
- A jak ci dam te naleśniki to się odczepisz??
- Tak, tak, taaaaak- krzyknął uradowany blondynek.
- No to masz - powiedziałam i oddałam mu talerz z resztą swojego śniadania.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteś prawdziwym aniołem- powiedział i ucałował mi dłoń, a potem jak na skrzydłach wybiegł z jadalni. Pokręciłam bezradnie głową. On ani jego kumple nigdy nie dorosną...
...
- Jak się spało??- zapytałam zgryźliwie Perrie siedzącej naprzeciwko mnie - po odgłosach wywnioskowałam ze cudownie.
- Pff.. - prychnęła i założyła nogę na nogę.
- Nie pfyfaj mi tu bo tylko ja tak mogę w tym domu.- powiedziałam i rzuciłam w nią orzeszkiem.
- Że co proszę??- zapytała tym swoim piskliwym głosikiem.
- Nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie- odpysnęłam i ze stoickim spokojem zaczęłam pić sok pomarańczowy.
- Zaaaayn!!- krzyknęła Pikachu i zaczęła tupać nogą, a ja nie mogłam wyrobić ze śmiechu.
- Zayn twoja dziewczyna chce iść na wyprzedaż gładzi szpachlowej do castoramy!!!- krzyknęłam nadal sie śmiejąc. Po chwili w salonie znalazł się mulat.
- Co jest kochanie??- zapytał fioletowej.
- Ona mnie obraża.- powiedziała wskazując na mnie tipsem.
- Palcem... przepraszam: tipsem się nie pokazuje
- Zabierz mnie od niej i to już!- krzyknęła i znowu tupnęła nogą.
- Tak, tak Zayn zabierz ją stąd bo nie mam zamiaru zamiatać tynku z podłogi- mówiąc to wystawiłam naszemu pustakowi język.
- Chodź kochanie idziemy.- powiedział Zayn i odszedł wraz z Perrie.
- Tylko nie zgub tipsów po drodze!!- krzyknęłam za nią i włączyłam sobie telewizor...
...
Właśnie miałam iść do pokoju gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam zauważyłam dwóch policjantów.
- Pani Veronica Claus??- zapytał jeden z nich.Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
- T..tak- wyjąkałam przestraszona.
- Pójdzie pani z nami...
*******************************************************************************
Boże jestem z siebie dumna. W końcu dodałam tutaj rozdział w normalnym terminie. Nie jest zbyt długi ale po prostu taki wyszedł. Postaram się żeby kolejny był dłuższy. Jak na razie jutro mam wycieczkę do Oświęcimia więc to wszystko na co mnie było stać :D. Pamiętajcie:
3 komy = kolejny post
Papatki :**