Łączna liczba wyświetleń

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 3

- Ronnie...poczekaj- to był ten chłopak który zajął moje miejsce. Nie wiedziałam jak ma na imię i tak szczerze to mnie to nie obchodziło. Nie chciałam z nim rozmawiać więc strąciłam jego rękę z mojego ramienia.
- Spadaj- rzuciłam oschle i wyszłam z klasy. Co on sobie myśli?! Najpierw zajmuje mi ławkę, potem chce poderwać, a na końcu jak gdyby nigdy nic chce rozmawiać. O nie. Nie ze mną te numery. Przed szkołą czekała już na mnie mama. Wsiadłam do auta i pojechałam do domu. Gdy już się w nim znalazłam postanowiłam napisać do Roxy i spotkać się z nią w parku.
"Hej masz czas spotkać się w parku za jakieś pół godziny?"
Już po chwili przyszła odpowiedź.
"Właśnie jesteśmy z Jackiem w MSC. Bądź za 30 minut na pierwszej ławce w parku. xoxo"
"Ok"
Świetnie. Czyli nie będę się dzisiaj nudzić. Szybko pobiegłam do pokoju żeby się przygotować. Wzięłam prysznic i tak jak zwykle wyszłam z łazienki w samym ręczniku. No i znowu. Na sąsiednim balkonie stał chłopak i mi się przyglądał. Ale zaraz...to jest ten chłopak ze szkoły!! Spaliłam buraka i wbiegłam do garderoby. Wzięłam z niej pierwsze lepsze ciuchy i delikatnie otworzyłam drzwi. Cholera. Nadal stał na tym balkonie. Czemu muszę mieć takiego sąsiada. No ale trudno. Szybko przemknęłam przez pokój do łazienki. Ubrałam się, zrobiłam sobie delikatny make-up i poprawiłam kłosa. Teraz mogę pokazać się ludziom. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z domu. Już po chwili byłam w parku. Z daleka widziałam śmiejących się Roxy i Jacka. Podeszłam do nich i się przywitałam. Już po chwili wydurnialiśmy się wszyscy razem. Przechodnie patrzyli na nas takim wzrokiem jakbyśmy byli uciekinierami wariatkowa, ale nam to nie przeszkadzało. Mimo że nie mieszkam tutaj długo bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam. Ciesze się że się z nimi zaprzyjaźniłam. Nagle Jack przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął biec ze mną w stronę fontanny. Wiedziałam co chce zrobić więc zaczęłam krzyczeć i uderzać go pięściami po plecach. Chłopak jednak nie zmienił swojego postanowienia i już po chwili wylądowałam w lodowatej wodzie. Zdążyłam jeszcze pociągnąć Jacka za rękę i wpadł do wody zaraz obok mnie. Roześmiana Roxy zaczęła nam robić zdjęcia. My natomiast wygłupialiśmy się i robiliśmy głupie miny. Dobrze ze zrobiłam sobie wodoodporny makijaż. Przynajmniej mam pewność że nie wyglądam jak potwór. Po jakichś 5 minutach wyszliśmy z Jackiem z fontanny. Roxy zaczęła się z nas śmiać.
- Wiesz Roxy ty też powinnaś się trochę zmoczyć bo się od nas odróżniasz- powiedział Jack.
- Popieram - zaśmiałam się - Grupowy misiek!- krzyknęłam i przytuliłam się do Roxy. Jack po chwili zrobił to samo, a że oboje ociekaliśmy woda to Roxy też nieźle się zmoczyła. Kiedy się od niej odkleiliśmy popatrzyła na nas wściekła.
- No to teraz wam się dostanie!- krzyknęła i zaczęła nas gonić po całym parku. Przez śmiech nie miałam nawet siły biec. Po chwili poczułam że na kogoś wpadam. Odwróciłam się i zamarłam. Stał tam ten mulat i się do mnie uśmiechał. Nieopodal stali jego koledzy i zwijali się ze śmiechu.
- Eeee...mógłbyś mnie puścić??- zapytałam bo chłopak nadal trzymał ręce na mojej talii.
- Jasne- mówiąc to zabrał ręce.
- Ja muszę już spadać- powiedziałam i jak najszybciej się oddaliłam. Nie wiem dlaczego ale nie darzyłam go zbytnio sympatią. Podeszłam do Roxy i Jacka, pożegnałam się z nimi i poszłam do domu. Całkowicie straciłam ochotę na jakąkolwiek dobrą zabawę. Gdy przyszłam do domu mamy na szczęście nie było. Odetchnęłam z ulgą bo przynajmniej nie dostanie mi się za mokre ciuchy. Poszłam do swojego pokoju i od razu przebrałam się w piżamę. Potem usiadłam z laptopem na łóżku i zaczęłam przeglądać TT i Facebooka. Nagle natknęłam się na moje zdjęcia z fontanny. Jakiś paparazzi musiał je zrobić. No cóż. Mówi się trudno. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi wejściowych. Pewnie mama wróciła.
- Kochanie!!- mama zaczęła mnie wołać.- Możesz przyjść tu na chwilę??
- Już idę mamo!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju tak jak stałam czyli w wyciągniętej szarej koszulce, majtkach i kapciach z króliczkami. Gdy zeszłam do salonu przeżyłam szok...

********************************************************************************
No i jest 3. Weeeeeee. Możecie się cieszyć. Ten rozdział dedykuję Robci i Oli (żelkowi). Zmieniam trochę zasadę. Od teraz:
3 komentarze = kolejna notka

Pozdro!

4 komentarze:

  1. Suuuper rozdział. Kto tam stał no ktooooooooooooooooooo???
    Dawaj jak najszybciej nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. o łał super ! Uwielbiam to !


    U mnie nowy imagin, zapraszam. Licze na komentarz:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ale Ty wredna jesteś !
    w takim momencie ?!
    dodaj szybko następny ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej *.* Zajebiste <3
    Zapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń